Po wyjątkowo ciepłej pierwszej połowie kwietnia nastąpiło drastyczne ochłodzenie, które przyniosło nocne przymrozki, stanowiące ogromny stres termiczny dla sadów i powodujące uszkodzenia mrozowe w kwitnących właśnie drzewach. W tej sytuacji sadownicy szukają sposobów, żeby zregenerować kwiatostany i wspomóc zawiązywanie owoców – czyli de facto ocalić tegoroczny plon. Sprawdzonym rozwiązaniem jest regulator wzrostu i rozwoju roślin, zawierający giberelinę.
Intensyfikacja rozwoju produkcji roślinnej jest konieczna dla sprostania potrzebom żywieniowym wzrastającej w szybkim tempie populacji ludzi na świecie. Tworzenie dużych obszarowo monokultur upraw sadowniczych i rolnych, warzywniczych czy roślin przemysłowych, zarówno na terenie naszego kraju, jak i w skali świata dostarcza olbrzymich ilości pokarmu dla wielu gatunków roślinożerców. Owady stanowią ponad 70% wszystkich znanych gatunków zwierząt i są z tego tytułu głównymi szkodnikami wszelkich upraw. Straty powodowane przez szkodniki mogą wynosić nawet do kilkudziesięciu procent plonu. Polscy sadownicy, jako czołowi producenci owoców na świecie, są szczególnie narażeni na straty ekonomiczne wynikające z żerowania szkodników w swoich uprawach. W sadach walka ze szkodnikami stanowi jeden z głównych punktów ochrony.
Ze względu na warunki klimatyczne panujące w naszym kraju produkcja brzoskwiń nie jest sprawą prostą. Zdarzające się wczesną wiosną przymrozki, są w stanie istotnie zredukować plon owoców. Jednak wielu rolników decyduje się na tę uprawę. W tym artykule postaram się przybliżyć problem związany z występowaniem poszczególnych gatunków szkodników w brzoskwini. Opiszę też metody, które ograniczają ich szkodliwość.
Z artykułu dowiesz się m.in.:
Omacnica prosowianka to szkodnik nr 1 upraw kukurydzy w Polsce. Gąsienice tego niewielkiego motyla nocnego są w stanie zabrać nawet ponad 2,5 tony ziarna z powierzchni 1 ha w rejonach masowego występowania i przy uprawie odmian podatnych na uszkodzenie. Są takie sytuacje, że owad uszkadza nawet 80–100% roślin, co zwykle obserwuje się na plantacjach kukurydzy cukrowej, którą trzeba intensywnie chronić, głównie na południu Polski. W tej części kraju szkodnik upodobał sobie także silniejsze uszkadzanie odmian wczesnych kukurydzy zwykłej. Obok bezpośredniego wyjadania ziarna z kolb, wyłamywania łodyg ogromnym problemem związanym z omacnicą jest to, że zwiększa ona podatność roślin na porażenie przez fuzariozy, których sprawcy mogą wytwarzać i kumulować w plonie mykotoksyny.
Zasiewom kukurydzy już od siewów zagrażają organizmy szkodliwe zaliczane do chorób i szkodników. Sprawcy chorób są wszędobylscy, gdyż występują zarówno w glebie, na resztkach pożniwnych, na materiale siewnym, a także na innych roślinach uprawnych i dzikorosnących, skąd infekują kiełkujące ziarniaki lub wschodzące rośliny. Praktycznie nie ma w skali kraju plantacji kukurydzy, która byłyby wolna od jakiejkolwiek obecności patogenów. Jak zatem zabezpieczyć rośliny przed najważniejszymi zagrożeniami powstającymi na początku wegetacji?
Długa i ciepła jesień w poprzednim roku oraz brak „prawdziwej” zimy w bieżącym sezonie spowodowały wczesne i masowe pojawienie się wielu gatunków szkodników w sadach. W tym artykule dowiesz się, w jaki sposób zminimalizować szkody spowodowane przez groźniejsze agrofagi. Musisz wiedzieć, że wczesne zwalczanie większości gatunków szkodników, m.in. mszyc, przędziorków, zwójek liściowych czy miodówek, spowoduje znacznie mniejszą ich populację w dalszej części sezonu. Producenci, którzy w latach ubiegłych skutecznie ograniczali szkodniki na początku sezonu wegetacyjnego, w dalszej jego części mieli znacznie ułatwione zadanie z regulacją ich liczebności. Szczególnie ważne jest to w uprawach małoobszarowych: gruszach, wiśniach, czereśniach czy brzoskwiniach.
© Wiedza i Praktyka
Strona używa plików cookies. Korzystając ze strony użytkownik wyraża zgodę na używanie plików cookies.